Tytuł: Czekolada
Para: James x Syriusz , Syriusz x Harry
Ostrzeżenia: Brak
Święta zbliżały się coraz szybciej. Atmosfera w domu przy Grimmauld Place 12 była przyjemna, mimo, że wszyscy znaleźli się tutaj przez wypadek Pana Wesleya. W tej chwili właściwie nikt nie zwracał na to uwagi. Szczególnie Syriusz, który wieszał wszędzie ozdoby świąteczne był w naprawdę dobrym humorze.
Uradowany Black siedział właśnie na górze, karmiąc Hardodzioba i wspominając święta tak bardzo odległe od tych.
~~~
- Rogaczu, nudzi mi się. – Westchnął zrezygnowany długowłosy, leżąc na łóżku Jamesa.
Mieszkał z Potterami od swojej ucieczki z domu i musiał przyznać, że to oni zasługiwali na miano prawdziwej rodziny Syriusza. Święta także spędzał w ich gronie.
- Fakt, nie ma Smarkerusa, to i nie ma nic do roboty. – Parsknął chłopak w okularach.
Podniósł głowę z nad biurka. Właśnie czytał jakąś książkę o quidditchu, którą po chwili namysłu zamknął. Obrócił teraz krzesło, na którym siedział tak, że spoglądał na Blacka. Uniósł brwi do góry.
- To co, masz jakieś pomysły, czym się możemy teraz zająć? – Zapytał wstając z miejsca. Po chwili usiadł na brzegu łóżka.
- Jakbym takowy miał, to bym nie narzekał, że się nudzę, nie sądzisz? – Syriusz przewrócił oczami, jednak parsknął śmiechem, przypominającym szczeknięcie psa.
Krótkowłosy zmarszczył brwi, najwyraźniej się nad czymś zastanawiając. Po chwili na jego ustach pojawił się tryumfalny uśmiech i bez ostrzeżenia zaczął łaskotać Łapę. Ten nie pozostał dłużny Jamesowi.
- Weź, zachowujemy się jak dzieci. – Stwierdził Black łapiąc oddech po kilku minutach tej bitwy. – Ile Ty masz lat, co? – Pokręcił głową na boki, po czym zmierzwił włosy przyjaciela, które i bez tego wyglądały jakby Rogacz doświadczył spotkania bliższego stopnia z piorunem.
- No ale zobacz, przynajmniej mieliśmy zajęcie na kilka minut. – Krótkowłosy odparł szczerząc zęby.
W tym momencie wzrok chłopaka w okularach spoczął na twarzy długowłosego, a następnie na jego ustach. Bez większego namysłu polizał wargi Syriusza.A kiedy do tego dotarł ten fakt spojrzał zdumiony na Rogacza.
- A tobie co się znowu dzieje? – Zapytał unosząc brwi do góry, ale z uśmiechem.
- Miałeś czekoladę na ustach. – James wzruszył ramionami, szczerząc do niego zęby.- Trzeba było coś z tym zrobić, bo by się zmarnowała.
- No wiesz, myślałem, że znaczę coś więcej, a tobie chodziło tylko o czekoladę! – Wykrzyknął Black udając załamanego tym faktem, ale po chwili uśmiechał się do przyjaciela.
- To co teraz? – Rogacz odwzajemnił uśmiech przybliżając swoją twarz do Łapy.
Syriusz musnął wargi krótkowłosego, po czym odsunął się i wyprostował. Wstał z łóżka i spojrzał z góry na chłopaka.
- Nie wiem jak ty, ale ja mam teraz ochotę na czekoladę. – Oznajmił rozpromieniony.
Potter tylko pokręcił głową stając koło niego. Przelotnie pocałował przyjaciela, po czym udali się do kuchni w poszukiwaniu słodyczy.
~~~
Z zamyśleń Łapę wyrwały czyjeś kroki, po czym do pomieszczenia wszedł chłopiec w okularach, tak bardzo podobny do tego, którego właśnie Syriusz wspominał.
- Dziwny zbieg okoliczności, ale wiedziałem, że to ty tu przyjdziesz. – Oznajmił uśmiechając się do młodzieńca.
- Skąd to przypuszczenie? – Młody Potter zapytał podchodząc bliżej do swojego ojca chrzestnego.
- Przeczucie?– Odparł Black klepiąc jeszcze raz hipogryfa, po czym podniósł się z miejsca i wyprostował.
Animag przybliżył się do chłopaka i uścisnął go po bratersku. Młody Potter odwzajemnił przytulił się do ojca chrzestnego.
- Wesołych świąt, Harry. – Powiedział Black delikatnie się od niego odsuwając, po czym machinalnie wręcz pogładził go po policzku. – Naprawdę przypominasz mi twojego ojca. No może poza kilkoma różnicami. – Dodał uśmiechając się szeroko, tak jak kiedyś, do Jamesa.
Harry’emu zdawało się, że do tej pory nie widział, by Syriusz uśmiechał się do niego w taki sposób. Szybko jednak uznał, że to najwyraźniej był skutek wspomnienia jego ojca, który zginął tyle lat temu, a był najlepszym przyjacielem Łapy za czasów szkoły.
Black spojrzał w oczy młodego chłopaka. Tak, to była jedna z różnic między nim i Jamesem. Sposób, w jaki patrzyli na Syriusza różnił się od siebie. Może faktycznie za bardzo traktował go jak Rogacza? Z zamyślenia wyciągnął go głos piętnastolatka.
- Myślę, że powinniśmy zejść na dół. Lupin i Tonks niedawno się zjawili.
- No tak, wypadałoby ich przywitać. – Oznajmił Syriusz odsuwając się od chrześniaka, jednak po chwili namysłu złapał jego podbródek.
- Hm? – Chłopak mruknął patrząc na niego pytającym wzrokiem.
Animag nie odpowiedział nic tylko nachylił się w jego stronę i delikatnie musnął wargi chłopaka. Wypuścił z palców jego podbródek i wyprostował się z uśmiechem.
- Syriuszu, co..? – Zapytał zdezorientowany Potter.
- Nic. Po prostu miałeś na ustach czekoladę. – Łapa zaśmiał się, w charakterystyczny sposób widząc reakcje młodzieńca. – Nie mogła się zmarnować. – Dodał z udawaną powagą.
- Hmm.. Aha. – Mruknął tylko, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów.
Jednak po kilku sekundach Harry ponownie przybliżył się do mężczyzny i nieśmiało dotknął jego ust swoimi wargami. Odsunął się jednak momentalnie, odwracając głowę w bok, z bardzo delikatnym rumieńcem na twarzy.
- Chodźmy, bo inaczej nigdy ich nie powitasz. – Stwierdził chłopak zerkając na Hardodzioba, po czym obrócił się i wyszedł z pomieszczenia.
Black jeszcze przez chwilę stał wpatrując się w miejsce, gdzie przed chwilą był młody Potter. Uśmiechnął się do siebie szeroko i wyszedł z pokoju. Gdy ruszył w kierunku schodów, po głowie plątała mu się jedna myśl. „A może chłopak jednak jeszcze bardziej podobny do Jamesa, niż wcześniej przypuszczał?”
Uradowany Black siedział właśnie na górze, karmiąc Hardodzioba i wspominając święta tak bardzo odległe od tych.
~~~
- Rogaczu, nudzi mi się. – Westchnął zrezygnowany długowłosy, leżąc na łóżku Jamesa.
Mieszkał z Potterami od swojej ucieczki z domu i musiał przyznać, że to oni zasługiwali na miano prawdziwej rodziny Syriusza. Święta także spędzał w ich gronie.
- Fakt, nie ma Smarkerusa, to i nie ma nic do roboty. – Parsknął chłopak w okularach.
Podniósł głowę z nad biurka. Właśnie czytał jakąś książkę o quidditchu, którą po chwili namysłu zamknął. Obrócił teraz krzesło, na którym siedział tak, że spoglądał na Blacka. Uniósł brwi do góry.
- To co, masz jakieś pomysły, czym się możemy teraz zająć? – Zapytał wstając z miejsca. Po chwili usiadł na brzegu łóżka.
- Jakbym takowy miał, to bym nie narzekał, że się nudzę, nie sądzisz? – Syriusz przewrócił oczami, jednak parsknął śmiechem, przypominającym szczeknięcie psa.
Krótkowłosy zmarszczył brwi, najwyraźniej się nad czymś zastanawiając. Po chwili na jego ustach pojawił się tryumfalny uśmiech i bez ostrzeżenia zaczął łaskotać Łapę. Ten nie pozostał dłużny Jamesowi.
- Weź, zachowujemy się jak dzieci. – Stwierdził Black łapiąc oddech po kilku minutach tej bitwy. – Ile Ty masz lat, co? – Pokręcił głową na boki, po czym zmierzwił włosy przyjaciela, które i bez tego wyglądały jakby Rogacz doświadczył spotkania bliższego stopnia z piorunem.
- No ale zobacz, przynajmniej mieliśmy zajęcie na kilka minut. – Krótkowłosy odparł szczerząc zęby.
W tym momencie wzrok chłopaka w okularach spoczął na twarzy długowłosego, a następnie na jego ustach. Bez większego namysłu polizał wargi Syriusza.A kiedy do tego dotarł ten fakt spojrzał zdumiony na Rogacza.
- A tobie co się znowu dzieje? – Zapytał unosząc brwi do góry, ale z uśmiechem.
- Miałeś czekoladę na ustach. – James wzruszył ramionami, szczerząc do niego zęby.- Trzeba było coś z tym zrobić, bo by się zmarnowała.
- No wiesz, myślałem, że znaczę coś więcej, a tobie chodziło tylko o czekoladę! – Wykrzyknął Black udając załamanego tym faktem, ale po chwili uśmiechał się do przyjaciela.
- To co teraz? – Rogacz odwzajemnił uśmiech przybliżając swoją twarz do Łapy.
Syriusz musnął wargi krótkowłosego, po czym odsunął się i wyprostował. Wstał z łóżka i spojrzał z góry na chłopaka.
- Nie wiem jak ty, ale ja mam teraz ochotę na czekoladę. – Oznajmił rozpromieniony.
Potter tylko pokręcił głową stając koło niego. Przelotnie pocałował przyjaciela, po czym udali się do kuchni w poszukiwaniu słodyczy.
~~~
Z zamyśleń Łapę wyrwały czyjeś kroki, po czym do pomieszczenia wszedł chłopiec w okularach, tak bardzo podobny do tego, którego właśnie Syriusz wspominał.
- Dziwny zbieg okoliczności, ale wiedziałem, że to ty tu przyjdziesz. – Oznajmił uśmiechając się do młodzieńca.
- Skąd to przypuszczenie? – Młody Potter zapytał podchodząc bliżej do swojego ojca chrzestnego.
- Przeczucie?– Odparł Black klepiąc jeszcze raz hipogryfa, po czym podniósł się z miejsca i wyprostował.
Animag przybliżył się do chłopaka i uścisnął go po bratersku. Młody Potter odwzajemnił przytulił się do ojca chrzestnego.
- Wesołych świąt, Harry. – Powiedział Black delikatnie się od niego odsuwając, po czym machinalnie wręcz pogładził go po policzku. – Naprawdę przypominasz mi twojego ojca. No może poza kilkoma różnicami. – Dodał uśmiechając się szeroko, tak jak kiedyś, do Jamesa.
Harry’emu zdawało się, że do tej pory nie widział, by Syriusz uśmiechał się do niego w taki sposób. Szybko jednak uznał, że to najwyraźniej był skutek wspomnienia jego ojca, który zginął tyle lat temu, a był najlepszym przyjacielem Łapy za czasów szkoły.
Black spojrzał w oczy młodego chłopaka. Tak, to była jedna z różnic między nim i Jamesem. Sposób, w jaki patrzyli na Syriusza różnił się od siebie. Może faktycznie za bardzo traktował go jak Rogacza? Z zamyślenia wyciągnął go głos piętnastolatka.
- Myślę, że powinniśmy zejść na dół. Lupin i Tonks niedawno się zjawili.
- No tak, wypadałoby ich przywitać. – Oznajmił Syriusz odsuwając się od chrześniaka, jednak po chwili namysłu złapał jego podbródek.
- Hm? – Chłopak mruknął patrząc na niego pytającym wzrokiem.
Animag nie odpowiedział nic tylko nachylił się w jego stronę i delikatnie musnął wargi chłopaka. Wypuścił z palców jego podbródek i wyprostował się z uśmiechem.
- Syriuszu, co..? – Zapytał zdezorientowany Potter.
- Nic. Po prostu miałeś na ustach czekoladę. – Łapa zaśmiał się, w charakterystyczny sposób widząc reakcje młodzieńca. – Nie mogła się zmarnować. – Dodał z udawaną powagą.
- Hmm.. Aha. – Mruknął tylko, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów.
Jednak po kilku sekundach Harry ponownie przybliżył się do mężczyzny i nieśmiało dotknął jego ust swoimi wargami. Odsunął się jednak momentalnie, odwracając głowę w bok, z bardzo delikatnym rumieńcem na twarzy.
- Chodźmy, bo inaczej nigdy ich nie powitasz. – Stwierdził chłopak zerkając na Hardodzioba, po czym obrócił się i wyszedł z pomieszczenia.
Black jeszcze przez chwilę stał wpatrując się w miejsce, gdzie przed chwilą był młody Potter. Uśmiechnął się do siebie szeroko i wyszedł z pokoju. Gdy ruszył w kierunku schodów, po głowie plątała mu się jedna myśl. „A może chłopak jednak jeszcze bardziej podobny do Jamesa, niż wcześniej przypuszczał?”
Takie lekkie i krótkie opowiadanie na dziś. Akcja w trakcie "Zakonu Feniksa". No i w ogóle nie wiem czemu tak świątecznie, no ale nic. Mam nadzieję, że może być~